poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Dobra praktyka - opis przeżyć wewnętrznych.

          Kiedy po dzwonku wchodziliśmy do sali, czułem niepokój. Przywitaliśmy się z nauczycielem i zajęliśmy swoje miejsca. W tym momencie pani bez ogródek oświadczyła, że w najbliższym czasie napiszemy sprawdzian z minionego rozdziału. Po tych słowach przeszedł mnie deszcz, spociły mi się dłonie, ale mężnie wytrwałem do końca lekcji, nie dając nic po sobie poznać. 
      W przeddzień sprawdzianu czułem lęk, wiedziałem, że nawet przy perfekcyjnym przygotowaniu, oceny nie można nawet oszacować. Wieczorem bolał mnie brzuch, ale wypiłem ziołową herbatę i stres ustąpił. Rano specjalnie wstałem wcześniej, aby móc jeszcze chwilę powtórzyć wiadomości. Zirytowałem się po uświadomieniu sobie, że nadal nie znam wszystkich terminów. 
      Na przerwie przed lekcją, która na długo zapadła mi w pamięci, wszyscy stali przygnębieni. Niektórzy tylko chodzili to w jedną to drugą stronę i rozpaczliwie próbowali się jeszcze czegokolwiek nauczyć. Na dźwięk dzwonka włosy stanęły mi dęba, a w uszach słyszałem tylko niemiły, pulsujący odgłos szybko bijącego serca. Pisząc test, byłem maksymalnie skupiony, nic nie było w stanie wytrącić mnie z równowagi. 
        Ku mojemu zdziwieniu sprawdzian okazał się nie być tak trudny, jak go sobie wyobrażałem. Teraz z perspektywy czasu wiem, że nie było warto się nim przejmować. 
Wiktor Kowal